W spotkaniu 8.kolejki grupy spadkowej I grupy III ligi Lechia Tomaszów Mazowiecki przegrała z KS Kutno 0:4 (0:1). To nie był wyraźnie dzień zielono-czerwonych, którzy osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników nie byli w stanie przeciwstawić się silnemu liderowi. Tym razem trzy punkty pojechały do Kutna.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – KS Kutno 0:4 (0:1)
Bramka: Adrian Kralkowski 44, 55, Mateusz Matysiak 72, Marcin Kacela 85
Lechia: Krzysztof Baran – Mateusz Uchroński, Bartłomiej Cieślik (72. Jakub Żyznowski), Miłosz Turewicz, Michał Drabik – Kamil Lewiński (72. Bartosz Szadkowski), Eryk Kaproń (66. Ernest Warczyk), Kamil Szymczak (87. Kacper Świątczak), Dominik Stępień, Kacper Przedbora (66. Hubert Przybycień)- Artur Amroziński.
Po raz pierwszy od ponad 7 miesięcy na trybunach Stadionu Miejskiego im. Braci Gadajów zasiedli kibice. To efekt częściowego luzowania obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Spotkanie od początku było dosyć wyrównane. Częściej przy piłce utrzymywali się jednak przyjezdni, którzy co chwila przeprowadzali groźne akcje. Choć w ataku dwoił się i troił Artur Amroziński w grze ofensywnej Lechii widoczny był brak pauzującego za kartki Krystiana Mroczka. Podobnie wyglądała sytuacja w defensywie, gdzie pierwsze skrzypce odgrywali Bartłomiej Cieślik i Miłosz Turewicz. To efekt braku Kamila Cyrana, którego wyeliminował uraz. Warto wspomnieć, że za bezpośrednią czerwoną kartkę w poprzednim meczu pauzować musiał Patryk Jakubczyk, którego zastąpił Mateusz Uchroński. Tak osłabieni tomaszowianie mieli spore problemy z przeprowadzaniem groźnych akcji. Kiedy wszyscy spodziewali się, że pierwsza odsłona zakończy się bezbramkowym remisem płaskim strzałem po ziemi Krzysztofa Barana zaskoczył Adrian Kralkowski.
Po przerwie zielono-czerwoni zdecydowanie ruszyli do odrabiania strat, ale piłka nie chciała wpaść do bramki kutnian. Niestety często rywale wychodzili z szybkimi kontrami i w 55. minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Adrian Kralkowski. Ta strata podcięła skrzydła lechistom, którzy zaczęli popełniać proste błędy. Wyraźnie gra im się nie układała co skrzętnie wykorzystali gracze z Kutna. W 72. minucie po sporym zamieszaniu w polu karnym piłkę do bramki Lechii wbił były zawodnik zielono-czerwonych Mateusz Matysiak. Przyjezdni kontrolowali przebieg rywalizacji i dalej grali z kontry. Wynik spotkania w 85. minucie ustalił pięknym technicznym strzałem ze skraju pola karnego Marcin Kacela.
Żółte kartki: fizjoterapeuta Marcin Pilecki (Lechia), Kamil Sadziński, Sebastian Szczytniewski, Adrian Kralkowski, Mateusz Matysiak (Kutno)
Sędziował: Kamil Krasnopolski (WS Łódzkiego Związku Piłki Nożnej)