Po zwycięskim meczu z Concordią Elbląg (1:0) Lokalni Patrioci wyszli z inicjatywą przeprowadzenia, krótkich rozmów z zawodnikami. O pomeczowe wypowiedzi zostali poproszeni: Kacper Przedbora oraz Artur Amroziński. Poniżej prezentujemy materiał przygotowany przez Lokalnych Patriotów.
Lokalni Patrioci: Wróciłeś do rodzimego klubu po dobrej przygodzie w KS Weszło. Ile dla Ciebie jako wychowanka to znaczy?
Kacper Przedbora: Móc wrócić w setną rocznice do klubu, w którym spędziłem całe życie, jest czymś co wiele dla mnie znaczy. Dziękuję Trenerowi Milczarkowi za tę możliwość.
LP: Wchodzisz w końcówce meczu i dajesz drużynie trzy punkty, a kibicom na stadionie radość. Jakie to uczucie być „czarnym koniem”?
Kacper: Bramki w końcówce spotkania, które decydują o wygranej drużyny zawsze smakują najlepiej. Bardzo się cieszę, że zdobyliśmy upragnione trzy punkty i ciągle walczymy o awans. Nic się nie zmienia i pracujemy dalej, jeszcze sporo emocji przed nami. Dziękujemy – Kibicom za tak mocne i autentyczne wsparcie, to wiele dla nas znaczy. Widzimy się na kolejnym meczu!
O kilka słów został poproszony również Artur Amroziński:
LP: Jak ocenisz mecz z Concordią? Pomimo tego, że Elbląg to drużyna okupująca dół tabeli, to jednak nie rzuciła ręcznika.
Artur Amroziński: Od początku wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Concordia w tej rundzie gra na prawdę solidnie. Z resztą sami jakiś czas temu byliśmy w takiej sytuacji jak Concordia grając „o życie” w każdym meczu i tacy przeciwnicy są niezwykle groźni. Duży szacunek dla rywali, bo próbowali grać piłką, dobrze wychodzili z pod naszego pressingu i pomimo wielu sprzeczek życzę im utrzymania. Takie zwycięstwa jak to dzisiejsze cieszy podwójnie. Po raz kolejny zadziałało to co zawsze powtarzam: charakter i wiara do końca, jeśli walczyć w życiu o swoje do końca, to kiedyś to odda. Mimo tego, że wielu z nas przechodziło kryzys fizyczny przez ostatnie 20 minut, to nikt z nas nie przestał walczyć i życie nam oddało.
LP: Kibice zrobili Ci mała niespodziankę, i na swoim FP zrobili zapowiedź meczu z Tobą w roli głównej. Czy to pomaga w mobilizacji?
Artur: Wydaje mi się, że jestem już zawodnikiem, który stara się wyłączać od sytuacji. które dzieją się obok, jednak było to bardzo miłe i cieszę się, że ludzie z boku doceniają moje zaangażowanie. Lechia jest moim pierwszym klubem w seniorskiej piłce, który dał mi uczciwą szansę, a jestem człowiekiem, który ceni sobie takie rzeczy i staram się za każdym razem odwdzięczyć. Jest to klub, który już na zawsze zagości w moim sercu bez względu na to gdzie będę. Zżyłem się z tym miastem i klubem naprawdę bardzo mocno i dobro tego klubu stawiam ponad wszystko. Mam nadzieję i bardzo wierzę w to, że kiedyś przyjdzie taki dzień, w którym razem będziemy mogli świętować nasz wspólny sukces. Nikt poza drużyną, sztabem i kibicami nie wierzył w ten zespół, fajnie by było tym wszystkim innym ludziom utrzeć nosa. Z wiarą, konsekwencją i pokorą dalej pracujemy na nasz wspólny sukces. Jedno serce jeden klub.