W spotkaniu 30. kolejki I grupy III ligi Lechia Tomaszów Mazowiecki rozgromiła rezerwy Legii Warszawa 6:1 (1:0). Kluczowa była druga odsłona meczu, w której tomaszowianie strzelili pięć bramek. Ozdobą całego spotkania było trafienie Eryka Kapronia w doliczonym czasie gry.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Legia II Warszawa 6:1 (1:0)
Bramki: Kamil Kubiak 42, 61, Mateusz Bąkowicz 56, Piotr Kornacki 63-karny, Bartosz Rymek 77, Eryk Kaproń 90+2 – Radosław Cielemęcki 48
Lechia: Patryk Grejber – Patryk Jakubczyk, Kamil Cyran, Jakub Bartosiński, Jakub Pawlik – Mateusz Bąkowicz (64. Kamil Lewiński), Eryk Kaproń, Kamil Szymczak (78. Bartłomiej Cieślik), Piotr Kornacki (71. Łukasz Buczkowski) – Bartosz Rymek, Kamil Kubiak (71. Rafał Nowak).
Widzów: 814
Spotkanie od samego początku było bardzo emocjonujące. Częściej przy piłce utrzymywali się tomaszowianie, a przyjezdni nastawili się głównie na szybkie kontry. Co chwila dochodziło do groźnych akcji zarówno pod jednym jak i drugim polem karnym. Zespół rezerw Legii Warszawa starał się grać głównie skrzydłami, wykorzystując szybkość młodych pomocników. Gospodarze natomiast skupili się na opanowaniu środka pola. Dobra praca linii defensywnej obu ekip spowodowała, że na pierwszego gola trzeba było bardzo długo czekać. Kiedy wszyscy myśleli już, że pierwsza odsłona zakończy się bezbramkowym remisem w 42. minucie świetnie w pole karne gości wbiegł Mateusz Bąkowicz i oddał silny strzał na bramkę. To uderzenie obronił Kacper Tobiasz, a futbolówka spadła pod nogi Kamila Kubiaka, który z bliskiej odległości posłał ją do siatki. Piłkarze z Warszawy odpowiedzieli trzy minuty po przerwie. Po dośrodkowaniu w pole karne z prawego skrzydła, będący na piątym metrze Radosław Cielemęcki głową pokonał Patryka Grejbera. Niespełna dziesięć minut później po zagraniu piłki na pole karne, świetnie odnalazł się Mateusz Bąkowicz, który strzałem z pierwszej piłki całkowicie zmylił golkipera i umieścił futbolówkę w dolnym rogu bramki. Lechia próbowała pójść za ciosem i chwilę później po uderzeniu z kilku metrów Kamila Szymczaka piłka odbiła się od poprzeczki. Co się odwlecze to nie uciecze. W 61. minucie na dwudziestym metrze błąd obrońcy wykorzystał Mateusz Bąkowicz i po przejęciu piłki wpadł w pole karne i podał do będącego na czystej pozycji Kamila Kubiaka, a ten ze spokojem posłał piłkę do pustej bramki. Kilka sekund później po kolejnej szybkiej akcji tomaszowian na wolne pole wypuszczony został Piotr Kornacki i udał się w solowy rajd. Minął bramkarza i uderzył na bramkę, a tam stojący przy słupku Bartosz Brudziński zatrzymał piłkę ręką. Arbiter ukarał zawodnika Legii II czerwoną kartką i podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Kornacki i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza. Osłabieni rywale nie byli już w stanie zagrozić zielono-czerwonym. Lechia natomiast nie zamierzała na tym kończyć. W 77. minucie świetne podanie od Kamila Szymczaka na jedenasty metr otrzymał Bartosz Rymek i spokojnym strzałem podwyższył na 5:1. Ozdobą całego spotkania była jednak bramka strzelona w ostatniej minucie doliczonego czasu gry przez Eryka Kapronia. Młody piłkarz będąc na piętnastym metrze oddał silne uderzenie z woleja, a piłka zatrzepotała w siatce. Lechia wygrała z rezerwami Legii i umocniła się na czwartej pozycji w ligowej tabeli.