Emocje po finale wojewódzkiego Pucharu Polski powoli opadają. Niestety mimo olbrzymiej walki, serca i zdrowia pozostawionego na boisku zielono-czerwoni przegrali w ostatniej akcji meczu. Po spotkaniu głos zabrał kapitan naszej drużyny Kamil Szymczak, który stwierdził, że te emocje bardzo zjednoczyły drużynę, kibiców, członków Akademii i ich rodziców.
Lokalni Patrioci: To był mecz godny finału. Trener przed meczem mówił, że ten mecz dla Was jest nagrodą za cały bardzo dobry i ciężki sezon.
Kamil Szymczak: Myślę że mecz stał na bardzo przyzwoitym poziomie i mógł się kibicom podobać. Uważam, że z przekroju całego meczu byliśmy drużyną lepszą piłkarsko i to my bardziej dążyliśmy do zwycięstwa. W piłce jednak na koniec nie liczy się kto co chciał, na co zasłużył tylko to ile goli strzelił. Niestety nie my ich strzeliliśmy więcej, także gratulacje dla drużyny ze Skierniewic.
LP: W ocenie kibiców to był jeden z najlepszych meczów na przekroju 2-3 lat. To ile zostawiliście zdrowia, zaangażowania i charakteru na boisku, pomimo dużych braków kadrowych pokazuje, że nie ma dla Was rzeczy niemożliwych.
KS: Myślę, że nagrodą wcale nie jest ten czek. Ważniejsze jest to, że jako Lechia pokazaliśmy że potrafimy być jednością i wielką rodziną. Widzieć praktycznie całą Akademię na trybunach, która kibicował, przeżywała czy płakała to większa nagroda niż każde pieniądze. Nie wiem czy to był najlepszy mecz, ale wiem mimo faktu, że wszyscy zostawili maksimum wysiłku na boisku okazało się to za mało i to nas boli najbardziej. Braki kadrowe na pewno nie pomogły, ale ci którzy zagrali zasłużyli swoją postawą na więcej. Dziękuję chłopakom na walkę do końca i kibicom za doping.
LP: W sobotę ostatni mecz w sezonie z Bronią Radom. Drużynę z Radomia prowadzi aktualnie nasz były trener Bednarczyk. Jedziemy tam na spacerek, ogrywać młodych gniewnych z Akademii czy jedziemy jak zwykle po pełną pulę?
KS: Nie ma znaczenia kto wyjdzie na boisko. Jedziemy tam w jednym celu – wygrać, bo nic innego nas nie interesuje. Fajnie będzie chwilę pogadać z trenerem Bednarczykiem, ale na boisku sentymentów nie będzie.