Mecz na szczycie w Bełchatowie nie poszedł po myśli tomaszowian. Podopieczni trenera Mateusza Milczarka mimo walki nie byli w stanie osiągnąć korzystnego rezultatu . Po spotkaniu o komentarz przez Lokalnych Patriotów poproszony został Eryk Kaproń. Jego wypowiedź do przeczytania poniżej.
Lokalni Patrioci: Z Bełchatowa wracamy na tarczy. Niestety nie udało się pokonać GKS. W twojej ocenie co zawiodło w tym meczu? Jak oceniasz to spotkanie?
Eryk Kaproń: Zgadza się. Wracamy z Bełchatowa bez punktów, ale nie zwieszamy głów, nie traktujemy tego meczu jak finału, po którym jest zakończenie rozgrywek. Zabawa dopiero się rozkręca. Przed nami jeszcze wiele spotkań, a my będziemy przystępować do nich bogatsi o cenne doświadczenia z ostatnich tygodni, które mam nadzieję wzmocnią nas jako zespół, ale również każdego z nas indywidualnie. Takie momenty też są potrzebne, żeby napędzić do cięższej pracy. Co zawiodło w tym meczu? Tak na gorąco ciężko powiedzieć. Będziemy ten mecz jeszcze analizować. Na pewno dużo złych wyborów i błędów indywidualnych, przez co było dużo faz przejściowych, a mecz był szarpany. Mała liczba strzałów i sytuacji bramkowych. Nie zachowywaliśmy spokoju przy piłce, a bez piłki brakowało na pewno agresji i zaostrzenia gry. Nie były to nasze najlepsze zawody, co nie zmienia faktu, że pierwsza bramka padła ze spalonego. Na ocenę reszty kontrowersyjnych sytuacji przyjdzie jeszcze czas.
LP: Rudna dobiega końca. Meczów w nogach macie już sporo, wiec szybki reset i za tydzień czeka nas kolejny „hitowy” pojedynek z Unią Skierniewice.
EK: Zaczynamy projekt Unia i mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko, żeby ten mecz wygrać. Wielkie podziękowania dla kibiców za wyjazd i wsparcie w Bełchatowie, ale już teraz zapraszamy na mecz domowy i liczymy na równie głośne wsparcie.