W wyjazdowym meczu 27. kolejki I grupy III ligi Lechia Tomaszów Mazowiecki przegrała z Mławianką Mława 2:1 (1:1). Zielono-czerwoni mogą mówić o dużym pechu ponieważ prowadzili grę i stwarzali groźne sytuacje, ale zabrakło szczęścia przy ich wykończeniu. Szczęście dopisało natomiast miejscowym, którzy zdołali zdobyć dwa gole.
Mławianka Mława – Lechia Tomaszów Mazowiecki 2:1 (1:1)
Bramki: Gabor Grabowski 34-karny, Ivan Hurenko 84 – Bartosz Snopczyński 15
Lechia: Mateusz Awdziewicz – Adrian Skrzyniak, Kamil Szymczak (83. Eryk Kaproń), Bartosz Snopczyński (64. Artur Amroziński), Jakub Król, Grzegorz Płatek (87. Adam Gambka), Marcin Pieńkowski (87. Bartosz Bogus), Adrian Ziarek, Krystian Kolasa, Miłosz Pawlusiński, Artur Dunajski.
Lechiści rozpoczęli to spotkanie ze sporym animuszem. Od samego początku narzucili swój styl gry i tworzyli groźne sytuacje. Gospodarze z kolei mieli spore trudności z dłuższym utrzymaniem się przy piłce, a przy wyprowadzaniu kontr szybko tracili futbolówkę. W 15. minucie sporym sprytem wykazał się Bartosz Snopczyński, który wykorzystał zawahanie obrońcy i bramkarza z bliskiej odległości pakując piłkę do bramki. Pięć minut później mogło być 0:2. Po szybkiej zespołowej akcji Snopczyński zagrał do wbiegającego na jedenasty metr Marcina Pieńkowskiego, a ten atakowany przez defensorów wystawił piłkę Grzegorzowi Płatkowki. Lechista oddał silny strzał, który zdołał obronić Norbert Florczak. Niewykorzystana okazja zemściła się w 34. minucie. Chwilę wcześniej w polu karnym Krystian Kolasa sfaulował jednego z rywali i arbiter wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola zamienił Gabor Grabowski. Zielono-czerwoni się tym nie podłamali tylko próbowali jeszcze przed przerwą odzyskać prowadzenie. W 42. minucie na strzał z około dwudziestu metrów zdecydował się Marcin Pieńkowski, ale piłkę nad poprzeczką przeniósł Florczak. Tuż przed przerwą po szybkiej akcji Bartosz Snopczyński uderzył na bramkę, ale piłka odbiła się od słupka.
W drugiej połowie podopieczni trenera Mateusza Milczarka nie zwalniali tempa. Piłkarze Mławianki z kolei coraz śmielej zaczęli dochodzić do głosu. Nie ma co ukrywać, że to lechiści częściej utrzymywali się przy futbolówce i gościli na polu karnym mławian. Najlepszą okazję na zwycięską bramkę tomaszowianie mieli w 78. minucie. Artur Amroziński zagrał do ustawionego na piątym metrze Grzegorza Płatka, ale piłkę zdołał zablokować Florczak. Ponownie niewykorzystana doskonała okazja zemściła się na piłkarzach Lechii. W 84. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ivan Hurenko pokonał Mateusza Awdziewicza i to miejscowi rzutem na taśmę zgarnęli komplet punktów.
Żółte kartki: Mateusz Jońca (Mławianka) – Miłosz Pawlusiński, Jakub Król, Artur Dunajski (Lechia)
Sędziował: Adam Marczuk (Złotoryja)