Piłkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki wygrali z Ruchem Wysokie Mazowieckie 3:1 (1:1) w spotkaniu 4. kolejki grupy spadkowej I grupy III ligi. Zielono-czerwoni oddali wiele strzałów na bramkę rywali, ale długo mieli problemy z wbiciem piłki do siatki. O wszystkim zadecydowała druga połowa, w której podopieczni trenera Dominika Bednarczyka błysnęli skutecznością.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Ruch Wysokie Mazowieckie 3:1 (1:1)
Bramka: Michał Drabik 7, Kamil Szymczak 58, Ernest Warczyk 90+2 – Karol Mackiewicz 18
Lechia: Krzysztof Baran – Patryk Jakubczyk, Kamil Cyran, Miłosz Turewicz, Michał Drabik – Kamil Lewiński (90+2. Kacper Świątczak), Dominik Stępień, Kamil Szymczak, Krystian Mroczek (81. Eryk Kaproń), Łukasz Buczkowski (81. Ernest Warczyk) – Artur Amroziński (85. Bartosz Szadkowski).
Mecz dla zielono-czerwonych rozpoczął się znakomicie. Już w 7. minucie Kamil Szymczak zagrał świetną piłkę do wbiegającego w pole karne Michała Drabika, a ten oddał strzał po ziemi, który zaskoczył Pawła Rabina. Lechiści zamiast pójść za ciosem oddali inicjatywę rywalom. W 18. minucie po stracie na połowie gości, rywale wyszli z szybką kontrą, po której Michał Hryszko zagrał do Karola Mackiewicza, a ten będąc na skraju pola karnego przełożył piłkę na lewą nogę i technicznym strzałem pokonał Krzysztofa Barana. Od tego momentu tempo spotkania wyraźnie spadło. Czyściej przy piłce utrzymywali się przyjezdni, a lechiści próbowali jeszcze przed przerwą ponownie objąć prowadzenie. Niestety klarownych sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo i oba zespoły na przerwę schodziły z remisem 1:1.
Po przerwie Lechia wyraźnie próbowała atakować i strzelić bramkę dającą prowadzenie. Piłka jednak nie chciała wpaść do bramki. Tak było m.in. po uderzeniu po ziemi sprzed pola karnego Kamila Lewińskiego, po którym piłka odbiła się od nogi jednego z obrońców i wyszła za linię końcową oraz Kamila Cyrana, gdzie piłkę z linii bramkowej w ostatniej chwili zdołał wyłuskać Paweł Rabin. Dopiero w 58. minucie lechistom udało się w końcu zdobyć ważnego gola, ale nie przyszło to jednak łatwo. Kamil Lewiński zagrał na pole karne, gdzie strzał oddał Łukasz Buczkowski. Futbolówka odbiła się od nogi obrońcy i trafiła do Krystiana Mroczka. Pomocnik bez wahania kropnął na bramkę, ale ponownie piłkę odbił obrońca. W końcu podbiegł do niej Kamil Szymczak i umieścił ją w siatce. Przyjezdni nie byli w stanie przeprowadzić żadnej groźnej akcji w drugiej odsłonie. Wszystkie ataki były przez defensorów Lechii neutralizowane. Kiedy wszyscy myśleli, że mecz zakończy się wynikiem 2:1 w doliczonym czasie gry Dominik Stępień przedarł się lewym skrzydłem boiska, podał do świetnie ustawionego Ernesta Warczyka, a ten pewnie umieścił piłkę w bramce. Chwilę później sędzia główny zakończył zawody i tomaszowianie sięgnęli po kolejny bardzo ważny komplet punktów.
Żółte kartki: Wojciech Kuriata (Ruch)
Sędziował: Mateusz Korneluk (WS Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej)