Piłkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki wygrali na wyjeździe 1:2 (0:1) z Pelikanem Łowicz w ramach 3. kolejki Betclic I grupy III ligi. Podopieczni trenera Mateusza Milczarka zagrali dobre zawody i przy odrobinie szczęścia mogli wygrać znacznie wyżej. Cieszy bardzo pierwszy komplet w tym sezonie i pierwsze ligowe zwycięstwo od lat na boisku w Łowiczu.
Pelikan Łowicz – Lechia Tomaszów Mazowiecki 1:2 (0:1)
Bramki: Jakub Kłąb 58 – Paweł Koncewicz-Żyłka 11, Jakub Król 48
Lechia: Mateusz Awdziewicz – Paweł Koncewicz-Żyłka, Kamil Szymczak (62. Artur Bogus), Marcin Pieńkowski (80. Michał Mikołajczyk) Jakub Król, Daniel Chwałowski, Grzegorz Płatek (70. Mikołaj Zięba), Dawid Bałdyga (62. Vinisius Matheaus), Adrian Ziarek (70. Krystian Kolasa), Artur Dunajski, Jan Krupa.
Po spokojnych kilku minutach od pierwszego gwiazda arbitra w tym spotkaniu lechistom szybko udało się objąć prowadzenie. W 11. minucie po zamieszaniu w polu karnym pięknym strzałem z woleja popisał się Paweł Koncewicz-Żyłka i pokonał Mateusza Wlazłowskiego. Szybkie objęcie prowadzenia przez tomaszowian dało im sporo swobody w grze. Bardzo nerwowo grali natomiast miejscowi, którzy popełniali sporo indywidualnych błędów. Zielono-czerwoni próbowali je wykorzystać, ale brakowało im dobrego podania lub oddania celnego strzału w światło bramki. Z biegiem czasu łowiczanie zaczęli uspokajać grę i przeprowadzać składne akcje. Lechię kilkakrotnie świetnymi interwencjami ratował Mateusz Awdziewicz. Pod koniec pierwszej odsłony goście mogli strzelić drugiego gola. Piłka po kąśliwym uderzeniu zza szesnastaki Grzegorza Płatka odbiła się jednak od słupka.
Po zmianie stron lepiej w drugą odsłonę weszli tomaszowianie. W 48. minucie piłkę otrzymał dobrze ustawiony w polu karnym rywali Jakub Król, a futbolówka po jego uderzeniu odbiła się od nogi interweniującego bramkarza oraz poprzeczki i wpadła do bramki. Lechia mogła uspokoić grą i skupić się na kontrolowaniu piłki. Gospodarze nie mieli jednak zamiaru odpuścić w tym meczu. Pelikan ruszył do odrabiania strat i śmielej zaatakował. Przyniosło to miejscowym zamierzony efekt. W 58. minucie kontaktowego gola zdobył Jakub Kłąb. Zapowiadało to emocje w dalszej części rywalizacji oraz sporo nerwów jeśli chodzi o zielono-czerwonych. Lechiści zareagowali najlepiej jak się dało – próbowali atakować i oddalać piłkę od własnego pola karnego. Niestety w kluczowych momentach zabrakło dokładnego podania lub oddania celnego strzału na bramkę. Więcej goli w tym meczu już nie padło i tomaszowianie odnieśli cenne zwycięstwo.
Żółte kartki: Jan Krupa, Vinicius Matheaus (Lechia)
Sędziował: Konrad Gawroński (Łódź)
Widzów: 241 (17 Lechia)