Tak jak zapowiadali kibice Lechii Tomaszów Mazowiecki, mecz z Pilicą Białobrzegi miał być trochę inny niż zwykle i był. Fani zielono-czerwonych przed samym meczem oraz kilka razy w jego trakcie oddali hołd swojemu bratu po szalu Mariuszowi „Melonowi” Luskowi, który zmarł nagle i niespodziewanie.
Mariusz zmarł w sobotę 13 listopada w wieku 45 lat. Był wiernym kibic Lechii, której kibicował od ponad 30 lat. Tysiące przejechanych kilometrów za swoją drużyną, wiele przygód i setki nawiązanych znajomości. Oddany kompan, który nigdy nie zostawał w tyle i zawsze można było na niego liczyć – czy to na stadionie, czy poza nim.
Tuż przed sobotnim spotkaniem z Pilicą na płocie sektora, za którym miejsca zajmują fani Lechii zawisło białe płótno z napisem: „ŚP Melon 1947-2021”. Obie drużyny stanęły na środku boiska, a spiker poprosił wszystkich na obiekcie o powstanie i uczczenie pamięci zmarłego minutą ciszy. W tym momencie sympatycy Lechii odpalili race w klubowych barwach. Po gwizdku sędziego w asyście bębna kilkukrotnie skandowane było imię i nazwisko oraz ksywa zmarłego. Trzeba przyznać, że kibice tego dnia pokazali prawdziwą kibicowską klasę, tworząc znakomitą atmosferę przez całe spotkanie dopingując swoją drużynę.
Nabożeństwo żałobne odbyło się we wtorek 23 listopada o godzinie 13:00 w Kaplicy Cmentarnej przy ulicy Smutnej. Mariusz na zawsze w naszej pamięci.