W ostatnim meczu przed własną publicznością w tym sezonie piłkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki wygrali 1:0 (1:0) z KS Wasilków. Zwycięskiego gola na wagę trzech punktów strzelił na początku pierwszej odsłony Kamil Lewiński. Dzięki tej wygranej zielono-czerwoni zrobili bardzo duży krok w kierunku utrzymania w III lidze.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – KS Wasilków 1:0 (1:0)
Bramka: Kamil Lewiński 12
Lechia: Mateusz Awdziewicz – Patryk Jakubczyk, Kamil Cyran, Miłosz Turewicz, Michał Drabik – Kamil Lewiński, Bartłomiej Cieślik (87. Bartosz Szadkowski), Hubert Przybycień (29. Kacper Przedbora), Łukasz Buczkowski (87. Kacper Świątczak), Ernest Warczyk (66. Jakub Żyznowski) – Krystian Mroczek.
Tomaszowianie do tego spotkania podchodzili bez czterech podstawowych zawodników. Ze względu na przekroczenie limitu żółtych kartek pauzować musieli: Kamil Szymczak, Eryk Kaproń i Artur Amroziński, a kontuzja wyeliminowała natomiast Dominika Stępnia. Trener Dominik Bednarczyk musiał zatem mocno zmodyfikować wyjściową jedenastkę, w której znaleźli się zmiennicy. Pierwszą znakomitą sytuację na objęcie prowadzenia zielono-czerwoni mieli w 8. minucie. Po szybkiej wymianie podań w pole karne przyjezdnych wpadł Kamil Lewiński i będąc na ósmym metrze oddał strzał na bramkę, który zdołał obronić Kamil Ulman. Tomaszowianie mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, ale brakowało składnych akcji. W 12. minucie Łukasz Buczkowski zagrał piłkę z lewego skrzydła na pole karne, a tam będący przed bramką Kamil Lewiński oddał strzał głową, po którym futbolówka znalazła się w siatce. Po objęciu prowadzenia lechiści próbowali podwyższyć wynik, ale przyjezdni umiejętnie się bronili. W 29. minucie w wyniku kontuzji boisko opuścił Hubert Przybycień, a zmienił go Kacper Przedbora. Lechia walczyła, ale na kolejną dobrą akcję trzeba było czekać do 35. minuty, kiedy Kamil Lewiński zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Krystiana Mroczka, a ten oddał strzał, który sparował golkiper gości. Podobnie było tuż przed końcem pierwszej odsłony. Po zagraniu Michała Drabika sam na sam z bramkarzem wyszedł Ernest Warczyk, ale uderzył wprost w Kamila Ulmana.
Po zmianie stron zdecydowanie śmielej zaczęli poczynać sobie piłkarze z Wasilkowa. Lechia co prawda częściej utrzymywała się przy piłce, ale często traciła futbolówkę w środku pola i narażała się na kontry. To właśnie w nich przyjezdni upatrywali swoich szans na gola. Trzeba przyznać, że kilkukrotnie serce sympatyków zielono-czerwonych mocniej zabiło po uderzeniach z dystansu Damiana Zubowskiego i Oskara Dziermańskiego. Najlepszą okazję na podwyższenie wyniku tomaszowianie mieli w 84. minucie, kiedy podanie na pole karne otrzymał Jakub Żyznowski. Zawodnik był tyłem do bramki atakowany przez obrońcę, obrócił się i oddał strzał, który instynktownie obronił Ulman. Rezultat nie uległ już zmianie i Lechia wygrała skromnie lecz zasłużenie i co najważniejsze zgodnie z planem.
Żółte kartki: Bartłomiej Cieślik, Krystian Mroczek (Lechia), Aleksei Liavontsyeu (Wasilków)
Sędziował: Piotr Chojnacki (WS Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej)